Forum ICE and FIRE Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Gabinet Króla

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ICE and FIRE Strona Główna -> RPG / Rozdział I / Czerwona Twierdza / Twierdza Maegora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dracarys
Game Master


Dołączył: 21 Kwi 2012
Posty: 153
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:35, 07 Maj 2012    Temat postu: Gabinet Króla

~***~

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dracarys dnia Pon 18:36, 07 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mambaboom
Moderator


Dołączył: 22 Lip 2011
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:28, 12 Maj 2012    Temat postu:

Jyana

Siedziała na wygodnym krześle już jakieś piętnaście minut i przez cały czas opowiadała co się wydarzyło. Król obserwował ją bacznie z pokerową twarzą. Nie wiedziała jak zareaguje, ale mówiła z pewnością siebie.
-Ta kobieta na pewno się tym przejęła. Jeśli napisze list do swojego ojca, z pewnością tym razem go odczyta i się nim przejmie.
Daeron spojrzał jej prosto w oczy.
-Lubisz się ostatnio rządzić. Nie wiem czy to nie skończy się dla nas źle, ale są na to nikłe szanse. Spisałaś się, choć nie ukrywam, że nie podoba mi się to, że działasz na własną rękę. W każdym razie dziękuję ci, że odwaliłaś za mnie kawałek roboty, dość niedelikatnie, ale nie najgorzej. Sprawdzimy tych Dorijczyków i przede wszystkim, dowiemy się kim jest trup. Bezcelowo przesłuchiwałem tą Lannisterówną, ale twoje dochodzenie okazało się bardzo owocne.
<i>Och, przestań słodzić. Najchętniej byś mnie teraz udusił </i>
-Przestań prawić jej komplementy, jego miłość. - odezwał się z kąta jej ojciec, tak jakby czytał w jej myślach.
Nie podobało jej się, że tu siedział, ale zastała go na miejscu i nie miała jak się z tego wyplątać. Jego irytacja zmalała, kiedy zauważył, iż królowi nie przeszkadza jej zachowanie. Ciekawe czemu tak bardzo zależało mu na tym, żeby Daeron dobrze ją odbierał i by go nie denerwowała.
-Myślę, że pod tą sprawą mogła kryć się jakaś wiadomość. Ludność Dorne nie jest zadowolona. Chciałaby przywrócić swoją krainę do dawnego kształtu. Może zacząć się bunt, a tego byś nie chciał.
<i>Ależ chciałby</i> pomyślała Jyana, znając miłość króla do wszelkich walk, bitew i turniejów. Namiestnik również zdawał sobie z tego sprawę.
-Zorganizujmy turniej, odwróci na trochę uwagę. - odezwał się Daeron
Przewróciła oczami.
-Tak, a na czyją cześć? - zapytała zmęczona jego gadką
-Dobre pytanie, córko. - powiedział Namiestnik i podszedł bliżej do nich. -Tylko jedna rzecz może zwrócić oczy całego Królestwa na Czerwoną Twierdzę. Wszyscy znani lordowie będą tutaj w jednym czasie. Jest tylko jedno takie wydarzenie.
Jyana wiedziała co chodzi ojcu po głowie. Spojrzał na nią znacząco.
-Ślub króla. - wyszeptała


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dracarys
Game Master


Dołączył: 21 Kwi 2012
Posty: 153
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:58, 12 Maj 2012    Temat postu:

Daeron



Gdy Jyana opowiadała, stał pod ścianą z założonymi na piersi rękami i przysłuchiwał się uważnie monologowi. Nie podobało mu się to, co słyszał, jednak nijak nie okazywał emocji, które zaczęły nim targać, ukrywając je pod zwyczajowa maską obojętności i opanowania.
-Myślę, że pod tą sprawą mogła kryć się jakaś wiadomość. Ludność Dorne nie jest zadowolona.
Dla niego było to jasne, jednak gdy złapał niedowierzające spojrzenie kuzynki, zagotowało się w nim od środka.
-Nie jestem idiotą, kuzynko – warknął. Kochał walkę i szał zwycięstwa, jednak zdawał sobie sprawę, że nie była to tylko zabawa, jak turniej. Utrata Dorne byłaby jego osobista porażką, do której nie mógł dopuścić i jako dumny Targaryen i jako władca. Nie mówiąc już o życiu stek ludzi. Wyprawy zdobyczne, takie jak kampania na Słoneczną Włócznię, były warte tego poświęcenia, lecz gdyby miasto powstało – jego triumf i śmierć poległych poszła by na marne, nie mówiąc już o nowych ofiarach. Pomijając już nawet jednostki – postawiłoby władze Królewskiej Przystani w bardzo niezręcznej sytuacji, prezentując jej jako słabe i nieudolne, co znacznie pogorszyłoby morale żołnierzy i poddanych. Jednak postanowił nie dzielić się z resztą swoimi obawami. Nie zrozumieliby, a poza tym... po tak dogłębnych jak na niego przemyśleniach, straciłby swą drogocenną opinię nadętego egoisty i ludzie zaczęliby wymagać tego od niego na co dzień, do czego nie mógłby dopuścić.
-Zorganizujmy turniej, odwróci na trochę ich uwagę – zaproponował, uśmiechając się sztucznie, na co dziewczyna przewróciła oczami. Nie będziesz taka mądra, jak ci je kiedyś wykłuję.Miał jednak świadomość, że namiestnik jest świadomy sytuacji i w duchu pochwala pomysł.
-Tak, a na czyją cześć?
A czy to ważne, na Baleriona?!, chciał już krzyknąć rozdrażniony, kiedy uświadomił sobie, że chyba jednak tak. Spojrzał na wuja, szukając u niego jakiejkolwiek pomocy, lecz jego kolejna wypowiedź...
Przed dłuższą chwilę stał oszołomiony, nie zdolny do wydania z siebie głosu.
-Wasza Miłość?
-Ale... Z kim? Mamy kilka dni, nie znajdę do tej pory... Bo chyba nie myślisz, że... – spojrzał niepewnie na namiestnika, kuzynkę, poczym roześmiał się głośno – Nie. Chciałbyś tego.
-Nie chodzi tu o „chciał nie chciał” twoje ani moje, lecz o przyszłość kraju. Obawiam się, że nie masz wyboru.
Młodzieniec spojrzał na niego wściekle, gdy uświadomił sobie, że mężczyzna ma rację. Nie miał nic przeciwko ożenkowi, kiedyś w dalszej przyszłości, lecz pragnął sam zadecydować, kto będzie jego wybranką, mając w głębokim poważaniu „Smoczą czystość krwi” i inne śmiechu warte zwyczaje.
-Nie ożenię się z Jyaną, taka jest moja wola i rozkaz, jednak zważywszy na okoliczności... Możemy urządzić zaręczyny, tak dla uciechy tłumu. Gdy wszystko się uspokoi, zostaną zerwane. Myślę, że to będzie odpowiednie wyjście. Co o tym sądzisz, kuzynko? Może być całkiem zabawnie.
-Nie widzę potrzeby zrywania... – wtrącił Viserys.
-Zakańczam temat – syknął.
-Naruszasz wiekową tradycje swych przodków i narażasz rodzinę na pośmiewisko! – krzyknął namiestnik, podnosząc się z miejsca. Daeron spojrzał na niego niewzruszony spod przymrużonych powiek.
-Jakże mi przykro – westchnął teatralnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mambaboom
Moderator


Dołączył: 22 Lip 2011
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:00, 13 Maj 2012    Temat postu:

Jyana

Po raz pierwszy w życiu powielała zdanie króla. Głupie tradycje ich rodziny, które były czasem obrzydliwe, nie podobały jej się. Namiestnik dobrze wiedział, jakie jest jej zdanie, ale nie obchodziło go to. Była wściekła na ojca. Jednocześnie głos rozsądku podpowiadał jej, żeby się uspokoiła i pomyślała racjonalnie. Pomysł Daerona bardziej jej się podobał, żadnego ślubu, tylko sztuczne uśmieszki i zaręczyny, które na trochę zamarzą niebezpieczne wizje. Chodź i tego nie chciała, jeszcze wczoraj była po prostu córką ważnego w państwie mężczyzny, a dziś ma odgrywać ważną rolę. Wiedziała, że on planował to od dawna, po prostu to czuła.
Podczas gdy jej ojciec i król patrzyli na siebie gniewnie ona wstała z miejsca.
-Zgadzam się z Jego Miłością. - wysyczała - Może mam mało do gadania, ale za przeproszeniem oboje jesteśmy dziećmi, możemy coś zrobić dla dobra Królestw, lecz kto wie czy kiedyś nie pojawi się ktoś ważniejszy, z kim Jego Miłość mógłby się ożenić.
<i>Z tym, że ojca to nie obchodzi, bo bardzo spodobał mu się tron i wizja córki jako Królowej</i> pomyślała.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mambaboom dnia Nie 16:01, 13 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dracarys
Game Master


Dołączył: 21 Kwi 2012
Posty: 153
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:26, 14 Maj 2012    Temat postu:

Daeron

Młodzieniec spojrzał na kuzynkę, unosząc wymownie brew. Gadała całkiem nie od rzeczy, co było dla niego nie lada zaskoczeniem, gdyż mimo niewielkiej różnicy wieku do tej pory uważał ją za... dziecko. Cóż, jednak wbrew jej słowom żadne z nich nim nie było. On, jak król i dowódca, który (jakby ktoś się jeszcze nie zorientował) podbił Dorne, oraz ona, jako panna zdatna już do małżeństwa i założenia rodziny. Swoja drogą powinien się już powoli zastanawiać, co począć z Jyaną, za kogo ją wydać po zerwaniu ich zaręczyn, lecz teraz miał ważniejsze sprawy na głowie.
-Czyli sprawa jest jasna. Wkrótce herold ogłosi szczęśliwą nowinę i wieści o turnieju, a do tego czasu – ta rozmowa nie miała miejsca. Nikt nie powinien być zdziwiony tą decyzją, znając naszą tradycję, więc ludzie nie będą zadawać pytań. Szczególnie, biorąc pod uwagę moje umiłowanie walki. Masz coś do dodania, ukochana? – spytał z rozbawionym uśmieszkiem, całując Jyanę w rękę, na co dziewczyna zabrała dłoń i przewróciła oczami zirytowana.
-Oboje doprowadzicie to królestwo do ruiny – warknął namiestnik, poczym wyszedł z komnaty, z trudem tłumiąc złość. Cóż, Daeron do tej pory nie myślał poważnie o ożenku, jednak chyba nadeszła ku temu odpowiednia chwila. Lecz cóż mogła dać mu kuzynka jako żona? Jedynie fioletowookiego następcę, nie posiadającego nawet tronu, na którym mógłby zasiąść. Gdyby zaręczył się jednak z damą innego możnego rodu, zyskałby poparcie zbrojne i gospodarcze jej regionu, dzięki któremu byłby w stanie owy tron utrzymać. Poza tym, chcąc nie chcąc, był jeszcze młody i pragnął, by z przyszłą wybranką łączyło go coś więcej niż tylko rachunki na pergaminie. Jednak był także królem, więc sprawy uczuć spychał na dalszy plan.
-Jako, że wszystko zostało już ustalone, pójdę już. Ubierz się jakoś ładnie na rozgrywki.

/zt. Wieża Widokowa/


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mambaboom
Moderator


Dołączył: 22 Lip 2011
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:33, 14 Maj 2012    Temat postu:

Jyana

Oczywiście Daeron musiał zachowywać się jak na niego przystało, wygłupiał się. <i>Bogowie, modlę się, żeby znalazł jakąś pannę, na którą by zadziałał swoim 'urokiem'.</i> Teraz jednak nie było czasu na rozmyślania o tym, jak bardzo nie lubiła króla. Jej ojciec patrzył na nią swoim ostrym wzrokiem. Dość miała na dziś robienia z siebie kogoś ważnego i bycia Targaryenówną. Przez całe życie nie zachowywała się tak wyniośle, jak tego dnia.
-Wybacz ojcze, ale myślę, że powinniśmy opuścić ten Gabinet, skoro jego właściciela z nami nie ma. Najlepiej położę się do łoża, za pewne mam się jutro dobrze prezentować, tak jak przez najbliższy czas.
-Jyano, pamiętaj, że robisz to dla dobra królestwa. - powiedział wychodząc razem z nią
<i>Królestwo rozpadnie się razem z zerwaniem tych zaręczyn. Król mógłby znaleźć dla siebie kogoś, kto byłby lepszym politycznym partnerem niż ja, stojąca po tej samej stronie.</i>
-I żadnego targu z Brellą, dopóki ci na to nie pozwolę. - dodał
-Dobranoc. - powiedziała i odwróciła się od niego, by podążyć w strone swoich komnat

/zt. Komnaty Jyany Targaryen/


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mambaboom dnia Pon 19:34, 14 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ICE and FIRE Strona Główna -> RPG / Rozdział I / Czerwona Twierdza / Twierdza Maegora Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin